Republika wspomina. Wiesław Gołas: Byłem w Szarych Szeregach

Artykuł
Wiesław Gołas w „Kapitan Sowa na tropie” (1965)
Fot. TV Republika/ Wycinek ekranu

Jeden z najbardziej lubianych polskich aktorów, wykonawca kultowej piosenki „W Polskę idziemy”, odtwórca ponad 120 ról filmowych, kabaretowych, teatralnych i telewizyjnych, Wiesław Gołas zmarł 9 września, miał 90 lat.

9 października ubiegłego roku Wiesław Gołas skończył 90 lat. „Nie przewidywałem dla siebie takiego poważnego wieku, ale skoro w niebie tak zarządzono to się nie sprzeciwiam” – powiedział wówczas PAP.

„Oficjalnie, urzędowo, urodziłem się 4 października 1930 roku w Kielcach, a naprawdę – 9 października. Przy chrzcie pijany organista wpisał do mojej metryki błędną datę, i tak już zostało” – wspominał wykonawca piosenki „W Polskę idziemy” w książce swej córki Agnieszki Gołas-Ners „Gołas”.

„Mama mi opowiadała, że po pierwszym »klapie« , jaki daje się noworodkowi, nie zapłakałem, ale roześmiałem się głośno. W karierze odbierającej poród doświadczonej akuszerki byłem pierwszym przypadkiem ryczącego ze śmiechu noworodka” – dodał.

„Tak, to siedzi w człowieku na zawsze. Byłem w Szarych Szeregach, mam kilka odznaczeń, legitymację AK-owską. Byłem najmłodszy z całej grupy. Starsi koledzy zawsze mówili: »Wiesiek wszystko potrafi« . Gdy dziś wspominam tamte sytuacje, to aż się dziwię, że przeżyłem” – powiedział Gołas Jakubowi Wątorowi (wyborcza.pl)."Kiedyś, tuż przed godziną policyjną, szedłem z bronią zawiniętą w gazety pod pachą, a w drugiej ręce miałem walizkę z ważnymi dokumentami. Wchodziłem na schody przy kieleckiej katedrze, a przede mną wyrósł gestapowiec. Chciałem przeskoczyć dwa schodki, ale się potknąłem i wywróciłem. Broń i walizkę jednak twardo trzymałem. Wtedy ten mężczyzna wziął mnie pod łokieć i podniósł. Gdyby mu się trochę ręka obsunęła, to poczułby to żelastwo, które niosłem i mogło być po mnie” – wspominał.

Wpadł podczas kradzieży broni. Trafił do celi w której wcześniej przebywał aresztowany przez Niemców jego ojciec. Był torturowany. „Pod sam koniec Niemcy stali się szczególnie okrutni, bili okropnie” – opowiadał córce. „Wtedy już nie miałem siły i modliłem się, żeby bomba trafiła w nasze więzienie, ale zabiła nie tylko mnie, ale i ich. Narobiłem sobie wtedy guzów na głowie. Podczas badania siedziałem na stołku przodem do ściany, a ręce miałem wykręcone do tyłu. Lali mnie nahajem po plecach, a ja z całej siły wciskałem głowę w mur, tak chciałem uciekać od tych razów. Nie spadła jednak na nas żadna bomba, za to któregoś ranka, w niedzielę, Niemcy zapędzili nas wszystkich do jednej dużej celi. Byliśmy przerażeni, że nas rozwalą, ale wszedł oficer w pełnym rynsztunku, w skórzanym płaszczu i z karabinem, po czym powiedział, że puszczają nas wolno” – wspominał Gołas swoje uwolnienie.

Rolą Papkina Wiesław Gołas zadebiutował w Jeleniej Górze po ukończeniu stołecznej PWST w 1954 roku, później zagrał ją jeszcze dwa razy. „Papkin jest liryczny i zadziorny, żartuje, śmieje się, płacze, umiera rzekomo otruty. Jest w nim wszystko z naszego zawodu” – wyjaśnił.

Jako Gil w „Paradach” Jana Potockiego, wyreżyserowanych w Teatrze Dramatycznym przez Ewę Bonacką, po występie w kwietniu 1959 w paryskim Teatrze Narodów doczekał się w prasie francuskiej następującej recenzji: „jeden z aktorów jest po prostu sensacyjny (nazywa się Wiesław Gołas) i umie wszystko: grać komedię – oczywiście, ale także śpiewać, tańczyć, grać pantomimę i pojedynkować się tak, jak nikt się na naszych scenach nie pojedynkuje”. Warto przypomnieć, że słowa te napisano jeszcze za życia (zmarł 25 listopada 1959 r.) Gerarda Philipe'a, legendarnego odtwórcy Fanfan Tulipana, mistrza francuskiej filmowej szermierki.

Kojarzony głównie z postaciami komediowymi m. in. Tomkiem Czereśniakiem z „Czterech pancernych i psa”, Przemysławem Stefanem Waldkiem z „Dzięcioła”, Robertem z „Żony dla Australijczyka” – i kreacjami kabaretowymi – aktor ma w dorobku ważne role dramatyczne.

Był współtwórcą kabaretu „Koń” oraz – w latach 1965-74 – gwiazdą kabaretu „Dudek”, w którym wykonywał słynne skecze m.in. „Ucz się Jasiu” i popularne piosenki: „Balladę o Dzikim Zachodzie”, „Tupot białych mew”, „W co się bawić” czy „W Polskę idziemy”. Popularność przyniosły mu występy w telewizyjnym Kabarecie Starszych Panów Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego (1959-66) oraz w Divertimentach (1966-67)– wykonywał tam m.in. piosenki „Upiorny twist”, „Kapturek 62”, „No co ja ci zrobiłem?”, „Podła”.

Po serialu „Kapitan Sowa na tropie” (1965) wyreżyserowanym przez Stanisław Bareję milicjanci salutowali mu na ulicy.

W 1995 r. powstał film „100 Filmów z Wiesławem Gołasem” Tadeusza Pawłowicza. W tym samym roku Gołas zagrał ostatnią rolę – w „Szabli od komendanta” Jana Jakuba Kolskiego. Sporadycznie występował jeszcze na deskach Teatru Polskiego. W lutym 2015 r. zdecydował się zakończyć karierę aktorską.

W 2000 r. aktor odcisnął dłoń na Promenadzie Gwiazd podczas 5. Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. W lutym 2015 r. zdecydował się zakończyć karierę aktorską. W tym samym roku ukazała się książka „Gołas” autorstwa córki artysty Agnieszki Gołas-Ners, z której pochodzi część przytaczanych faktów i anegdot.

Wiesław Gołas był odznaczony m.in Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1978) i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1963). Wręczono mu także Brązowy Medal „Za zasługi dla obronności kraju” (1968), Medal Komisji Edukacji Narodowej (1975), Odznakę 1000-lecia Państwa Polskiego (1977) oraz Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2009).

W 2020 r. otrzymał doroczną Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za całokształt twórczości.

Źródło: dzieje.pl/ PAP/ Wyborcza

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy